czwartek, 16 lutego 2012

Śmieci stratą czasu

Przez śmieci mamy dwa razy więcej pracy. Albo sto razy więcej nawet. Musimy przynieść je, rozpakować, wyrzucić, czyli iść do kosza, znależć kosz, wynieść go, przynieść, opróżnić umyć, posegregować, pamiętaj, to tu, a tamto tam, zgnieć, worki kup, pamiętaj, bo jak nie, to kombinuj, śmieć na śmieć i do tego zapakowany hermetycznie, mam nadzieję, że rozpada się sam sobie, pod naciskiem innych, podobnych.. Albo może lepiej nie, o, indywidualista, Zara, zara, torba zara, a co to za zaraza?
A czego tam nie ma! Istny raj na Ziemi dla eksperymentów. Tablica Mendelejewa trafień. Mendelotto. A wszystko kipi razem, bulgoce pod wpływem promieni kosmicznych, i energii głupoty, i ślepej wiary. Ale w co?
W jakiego boga? W Boga Konsumpcji? Boga Życia? Jedz, pij, śpij, sraj, pracuj, kupuj, wyrzucaj? Boga Śmieci? Boga Przypadku?



Wyjście smoka z jamy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz