niedziela, 18 stycznia 2015

Bajka o złotym zębie

Mały domek przytulony do południowego brzucha wielkiej góry,
kwitnie sobie spokojniutko,
wczepiony pazurkami korzonków,
scala się z naturą pięknym kwiatem światełka w okienku gwiezdnym.

Mały domek zamieszkują krasolice stworzonka Jaś i Małgosia,
których celem życia jest poić i karmić wędrowców wspinających się ścieżką do ucha wielkiej góry, która ponoć wysłuchuje życzeń i spełnia marzenia.
Wystarczy szepnąć i wierzyć, że się spełnią.

Pewnego dnia ścieżynką, schodkami z kamienia u podbrzusza góry wspiął się ktoś,
kto pojawił się niczym zjawa znikąd...
Błysnął zamaszyście słonecznym grotem odbitym od złotego zęba omal nie wybijając szyby,
rozejrzał się wokoło posyłając spojrzeń błyski w najgłębsze zakamarki i oto rzecze:

Przybywam by rozwalić tę górę! Marzyłem o władaniu światem i nic!
Dalej jestem nikim ważnym, nie mam pieniędzy i nikt mnie nie lubi. Rozetrę tę górę w pył!
Zaczął wspinaczkę, bo rozcieranie sporych gór najlepiej zacząć od góry.
Każdy jeden półtorastopniowy stopień podwójnie dawał mu się we znaki. Znikąd wody.

Kawka zaczepka od jakiegoś czasu podśmiechując się pod dziobem niemal na głos,
irytowała naszego wędrowca niezmiernie.
Usiłował trafić ją kamieniem, ale gdzie tam. Kawki są sprytne. A szczególnie Kawka Zaczepka,
która znudzona zabawą w trafianie kawek zapytała wreszcie:

Po co  wobec tego marzysz o czymś nierealnym?

Jaś i Małgosia siadali właśnie przy stole pod jabłonią,
gdzie metalowy jak koronka zestaw mebli chronił ich głowy finezyjną grą rysunku i światła,
powietrze pulsowało brzęczeniem i zapachami łąk nagrzanych ramionami Słońca,
jak złotopomarańczowe całusy najukochańszego pieszczące to, co na widoku prawdziwe.

Złoty ząb wędrowca piorunująco zachwycił wszystkich zebranych,
jakby czas na moment stanął.
Jaś zaprosił przybysza do stołu, ugościli z Małgosią go najlepiej.
Kiedy przybysz opowiedział o celu wspinaczki kamiennymi schodkami półtorastopniowymi,

Małgosia spadła z krzesła ze śmiechu, Jaś trzymał za brzuch i omal posikał się,
Zaczepka leżała zaś na grzbiecie przebierając łapkami, śmiali się trzy dni.
Pytali. Dlaczego myślisz o tym, czego nie masz, zamiast o tym, co już masz?
Śmiali się z wędrowca tak zdumionego swoim zaślepieniem, że aż sam zaczął się z siebie śmiać.

Poszedł w górę, kamiennymi schodkami szepnąć Uchu nowe marzenia.

Koronkowi Jaś i Małgosia czekają na odwiedziny nowego gościa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz